Głuchotę jako cechę można rozpatrywać w dwóch modelach: medycznym i społeczno-kulturowym. Model medyczny często jest nam znany – głuchota rozumiana jest w nim jako niepełnosprawność jednego ze zmysłów, którą dzięki zastosowaniu współczesnej techniki, medycyny i rehabilitacji należy usunąć, aby umożliwić głuchej osobie normatywne funkcjonowanie. Model społeczno-kulturowy rozpatruje natomiast głuchotę bardziej jako zjawisko mniejszości językowej. Uznaje on, że osoba głucha – szczególnie ta głucha od urodzenia – może nie tęsknić za zmysłem, którego nigdy nie miała. Model społeczno-kulturowy głuchoty proponuje, by mniejszy nacisk kłaść na rozwijanie nieposiadanej przez daną osobę umiejętności w celu „dostosowania się do normy”, a zamiast tego rozwijać indywidualne, wrodzone talenty niezwiązane ze słyszeniem, jednocześnie komunikując się w sposób najbardziej intuicyjny dla osoby głuchej – w języku migowym.
Modelem dominującym w podejściu do głuchoty na świecie nadal pozostaje model medyczny. Historycznie zdarzało się, że dzieci głuche były zniechęcane do używania języka migowego lub wprost za to karane. Uważano, że używanie go do komunikacji zmniejsza motywację dziecka do rehabilitacji i nauki języka fonicznego.
Bez względu na to, który z modeli przyjmuje dana rodzina lub społeczność, głuchota może mieć swoje konsekwencje. Nawet dziedziczona genetycznie głuchota nie ma prostego pochodzenia, a jej przyczyny bywają różnorodne. Oznacza to w praktyce, że większość dzieci głuchych rodzi się rodzicom słyszącym, a głusi rodzice mogą mieć słyszące dzieci. Ta różnica może przyczynić się do specyficznego rodzaju zaniedbania dzieci – zarówno głuchych, jak i słyszących.
Głuche dzieci słyszących rodziców często są zaniedbane emocjonalnie. Nierzadko opiekunowie nie mają czasu, środków lub możliwości, by przy codziennych obowiązkach dodatkowo nauczyć się języka migowego, aby komunikować się ze swoim dzieckiem w najbardziej naturalny dla niego sposób. Co więcej, opiekunowie dzieci głuchych nieświadomie często wychodzą z założenia, że skoro dziecko ich nie usłyszy, nie warto próbować wchodzić z nim w interakcje. Głuche niemowlęta rozwijają się lepiej do momentu, w którym ich opiekunowie otrzymają diagnozę o głuchocie dziecka. Podstawowym wyjaśnieniem tej zależności była zaobserwowana przez badaczy zmiana w sposobie zachowania rodziców. Po dowiedzeniu się o głuchocie dziecka rodzice często przestają próbować do niego mówić, co zmniejsza ogólną liczbę wszystkich interakcji: uśmiechów, nawiązywania kontaktu wzrokowego, dostosowywania mimiki twarzy do tego, co robi dziecko itp.
Nawet gdy głuche dziecko jest starsze, często mimo rehabilitacji i zdobyczy medycyny, które umożliwiają dziecku słyszenie, jakość słyszenia nie jest identyczna z tą, której doświadczają osoby słyszące. Niekiedy nawet przy najlepszym sprzęcie i rehabilitacji, osobom głuchym najłatwiej jest zrozumieć rozmowę, gdy toczy się ona z jedną osobą (by np. osoba nie odwróciła się w trakcie rozmowy do kogoś innego) lub gdy dokładnie akcentuje się pewne słowa. Często w trakcie rozmowie w grupie, np. podczas spotkań rodzinnych, nikt nie ma czasu lub motywacji, aby dostosowywać każde zdanie do potrzeb rehabilitującej się osoby głuchej lub niedosłyszącej, dlatego dziecko zaczyna być pomijane w interakcjach z grupą.
Ponieważ człowiek rozwija się przede wszystkim przez relacje z innymi ważnymi dla niego osobami – szczególnie mały człowiek i szczególnie w relacji z najbliższymi opiekunami – taki rodzaj zaniedbania może prowadzić do poważnych trudności rzutujących na niemal każdy aspekt rozwojowy dziecka. Może wzmagać w nim poczucie osamotnienia i niemożności otrzymania wsparcia w sytuacjach stresu, co zmniejsza jego motywację do eksploracji świata oraz obniża samoocenę. To w konsekwencji wpływa na naturalny potencjał uczenia się i ciekawości każdego dziecka, co może przełożyć się na możliwości intelektualne dziecka, jego wyniki w nauce i zdolności społeczne, zarówno w relacjach z dorosłymi, jak i z rówieśnikami.
Na szczególne formy zaniedbania mogą być narażone także słyszące dzieci głuchych rodziców. Aby móc dobrze zrozumieć mechanizm tego zaniedbania, niezbędne jest zrozumienie kontekstu w jakim dorastają takie dzieci.
Z różnych powodów, np. zdrowotnych czy światopoglądowych, niektóre osoby głuche (lub Głuche, gdy mówimy o osobach przynależących do kultury Głuchych) mogą nie zdecydować się na pewne zabiegi lub technologie mające im umożliwiać rehabilitację. Niektóre osoby nigdy nie miały szansy otrzymania takiej rehabilitacji, a jeszcze inne pomimo jej otrzymania nadal zmagają się z dużymi trudnościami w płynnym posługiwaniu się językiem fonicznym w mowie lub słyszeniu. Ze wskazanych wyżej powodów często zdarza się, że dobierając sobie partnerów życiowych, osoby głuche wybierają partnerstwo oraz rodzicielstwo z innymi osobami głuchymi. Będąc we wspólnej społeczności, łatwo im się poznać, mówią tym samym językiem, łączą je często podobne doświadczenia. Dziecko głuchych rodziców, tzw. CODA (z ang. Child of Deaf Adult), wychowuje się więc często w świecie dwujęzycznym, takim, w którym naturalnym językiem w domu pozostaje język migowy, a w otoczeniu – język foniczny, którego dziecko uczy się w kontakcie z innymi dziećmi, w szkole itd. W połączeniu z systemowym niedoborem dostępności tłumaczy języka migowego w urzędach lub innych instytucjach publicznych często konsekwencją tej dwujęzyczności dziecka jest nadanie mu roli tłumacza i „naturalnego” mostu między rodziną a światem zewnętrznym.
Wynikiem tego może być parentyfikacja, czyli dynamika rodzinna, w której dochodzi do odwrócenia ról, tak że to słyszące dziecko zaczyna opiekować się dorosłym głuchym rodzicem. Dziecko takie często może nie zauważać, że niektóre treści, na które jako tłumacz zostaje narażone, mogą znacznie przekraczać to, co dziecko powinno wiedzieć o sprawach dorosłych, np. w sytuacji pośredniczenia w sprawie sądowej czy przekazywania rodzicom trudnych diagnoz. Co więcej, nawet gdy dziecko zauważy swoje odczucia lub trud i będzie czuło potrzebę zbuntowania się przeciwko dalszemu załatwianiu spraw osób dorosłych za jego pośrednictwem, może być uwikłane w wewnętrzny konflikt: z jednej strony pragnąć autonomii i samostanowienia, a z drugiej – czuć się w obowiązku pomóc ukochanemu członkowi rodziny.
Wszystkie opisane powyżej mechanizmy i specyfika funkcjonowania osób głuchych, nierzadko w dość hermetycznych środowiskach, mogą przyczyniać się do szczególnych trudności w poszukiwaniu przez nie pomocy. Jednocześnie izolacja może sprawić, że przemoc w takich rodzinach będzie bardzo trudno zauważalna.
Aby porozmawiać o swojej sytuacji, zachęcamy do skorzystania z dyżuru skierowanego do osób migających. Dyżury odbywają w poniedziałki w godzinach od 13 do 15 poprzez Skype (pogotowie.niebieska.linia)
Autorka: Joanna Kurowska
Bibliografia:
-
Lane, H. (1996). Maska dobroczynności. Deprecjacja społeczności głuchych. Warszawa: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne.
-
Rutkowski, P. i Łozińska, S. (2014). Lingwistyka przestrzeni i ruchu. Komunikacja migowa a metody korpusowe. Warszawa: Wydział Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
-
Sacs, O. (1998) Zobaczyć głos. Podróż do świata ciszy. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka.